top of page

Skandynawia - 2010r. oraz 2018r.

 

 

 

Trasa wiodła przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię, Szwecję i z powrotem. Zrobiliśmy z grupą w 12 dni ok. 5 900 km lądem, były dwa rejsy promem, przejażdżka stateczkiem.

 

Litwa: zwiedzanie Kowna, ślady historii, widoczny brak funduszy na renowację domów, o dziwo: porozumiewanie się po…angielsku, to  tutaj Adam Mickiewicz belfrem był - co uwidacznia tablica na ścianie budynku, Warto tam przyjechać, jest sporo do zwiedzania, a  i bardzo tanio. Pobyt  w Kownie został uwieńczony wieczorną konsumpcją zeppelinów w uroczej restauracji!

Tallin czyli „duńskie miasto”– nie da się opisać uroków jego starówki. W Estonii już „pachniało zachodem”: liczni cudzoziemcy, liczne kafejki i piwiarnie wśród baszt, murów i wąskich uliczek.  Jak byłam tam w 1980 roku, tzw „etażnaja” (kłania się język rosyjski!) już wtedy biegle porozumiewała się z fińskim turystą, ona Estonka żyjaca w  ZSRR!

Do Tallina trzeba pojechać koniecznie, jest taniej niż w Warszawie, a jak można cudownie spędzić czas i  podziwiać.

Po stolicy Finlandii - Helsinkach przeszliśmy spacerkiem: cerkiew, katedra luterańska, kościół w skale, gdzie odbywał się koncert, zabytkowy dworzec….Na ulicy, w wykopie leżały rury w preizolacie i niektórzy z wycieczki nie mogli zrozumieć dlaczego wykop jest przez niektórych  obfotografowywały.

Dawną stolicę – Turku, z uwagi na jego cenne zabytki: uliczki z ciekawymi domami z XV -XIXw, bazarek (słowo turku oznacza plac targowy) – a jakie truskawki!,  katedrę,  obeszłam na piechotę rezygnując ze zwiedzania  zamku, bo odczułam potrzebę spokojnego spaceru.

Refleksja: rankiem przed śniadaniem można było spotkać licznych ludzi (też w tzw poważnym wieku )w dresiku uprawiający nord-walking – brawo, dobrze, że i u nas widać początki tej zdrowej mody.

Krajobrazy za oknem: jeziora i jeziorka, wysepki i lasy;  w sumie podobno jest 190 tys. jezior i 180 tys. wysp, zresztą sama Finlandia jest też wyspą!

W Oulu, miejscowości nad Zatoka Botnicką odbyłam z hotelu dwugodzinny  wspaniały spacer przy świecącym nocą słońcu, przekraczając liczne mostki, dochodząc do ryneczku z tysiącem rowerów i otoczonym licznymi kafejkami, gdzie młodzi sącząc piwo słuchali grającej opodal na żywo „ kapeli” rockowej. Porządku strzegł ( nie wiadomo po co) stojący  Policjant –  to posąg wyglądem przypominający słynnego kiedyś sierżanta Garcia ( pamiętacie tego od Zorro?)o szerokim uśmiechu – na widok, którego nie można było nie roześmiać się.

Kierowaliśmy się na północ i dni robiły się coraz dłuższe; w Kownie zmrok zaczynał się ok. 23ºº, w Talinie po 24ºº, a po przekroczeniu koła podbiegunowego słońce świeciło całą noc. Wrażenie niesamowite! Było wyjątkowo ciepło, jak na ten rejon (+ 26 °C).

W tym miejscu należy wspomnieć, że na północy ludzie, ponoć, często zapadają na depresję związaną z koniecznością życia w ciemnościach przez prawie  pół roku. To, rzeczywiście,  musi być straszne. Lepiej maja się ci, którzy żyją w regionach, gdzie spada śnieg, bo chociaż robi się od niego biało.

Jednak zorzę polarną można podziwiać tylko zimą; jest skutkiem zjawisk elektrycznych zachodzących w jonosferze. Wiatr słoneczny, czyli pędzące elektrony i protony,  zniekształcają pole magnetyczne Ziemi. Powstaje widoczna okiem kula o różnych kolorach – to tak w skrócie. 

Ze wszystkich muzeów najbardziej ciekawe dla mnie było Muzeum Arktikum w Rovanieni – fińskiej stolicy Laponii, gdzie przewodnik opowiadał o przyrodzie i  zwyczajach tego regionu. 

A na wioskę Św. Mikołaja ( Napapiiri) nie dajcie się nabrać! Nie ma tu nic oprócz tandetnych sklepów i kiczowatego Pana Mikołaja. Jedyną atrakcją jest możliwość wysłania z tutejszej poczty życzeń, które ( ponoć) dochodzą  w okolicach 6 grudnia - fajnie, jeśli ma się małe dzieci. Jeśli chce się wysłać pocztówkę- to na  adres: Święty Mikołaj - Koło Podbiegunowe Północne, 96930 ROVANIEMI- Finland.

 Samowie (czyli Lapończycy) zapoznali nas ze swoim życiem w czasie wizyty w wiosce na farmie reniferów (święta wysepka Ukonkivi na jeziorze Inami o długości 100km i 40 km szerokosci), miło wspominam drobny poczęstunek, śpiewy w szałasie …karmienie reniferów.

W hotelach skandynawskich tradycyjnie można skorzystać, nie tylko z basenu, ale i sauny. Atrakcją była też potańcówka w naszym hotelu w miejscowości Inari, gdzie w piątkowy wieczór miejscowi bawili się przy muzyce na żywo – to dużo lepsze niż siedzieć w domu przy telewizorze!

Do Nordkappu ( 71°10¢21¢¢) dojeżdża się wśród karłowatej roślinności ( krajobraz Laponii zmienia się od tajgi do tundry) przez ( płatne!) tunele. Tak naprawdę,  to nie jest to najbardziej wysunięty na północ cypel Europy, ale wszyscy tu przyjeżdżają, aby zobaczyć urwisko skalne  wznoszące się na 307 mn.p.m będące w odległości ok. 2 tys. km od bieguna  -słońce tutaj  nie zachodzi od 11 maja do 31 lipca, a od 18 listopada do 22 stycznia panuje noc. Tutaj też można zakupić  dyplom (!) pobytu na Przylądku Północnym, obejrzeć przepiękny film na pięciu ekranach o przyrodzie  na lądzie i pod wodą, stracić dużo pieniędzy w restauracjach i sklepach lub ….wziąć ślub ( jak zrobił to kiedyś Wiśniewski). Najlepiej jednak podziwiać wielki bezkres i  wśród mgieł i lodowatego wiatru (aż +8°C) zobaczyć Pomnik Dzieci Świata z 1989r. poświęcony dzieciom z siedmiu różnych rejonów Ziemi  lub globus  symbol Przylądka obracający się pod wpływem wiatrów.

Norweskie fiordy to widoki na prawdę cudowne, ponoć najładniejsze są na południu, ale i te północne (Lyngen, Porsangen) są  godne obejrzenia: koloryt wody, różnorodność skał, jaka szkoda, że nie przewidziano oglądania ich ze strony wody, wielka szkoda!!!

Do Narwiku Polaków ciągnie sentyment związany oczywiście z walkami w 1944r. – jest tu muzeum z polskimi pamiątkami i cmentarz; samo miasteczko jest brzydkie i oprócz kolejki gondolowej  na górę nie ma tu żadnych atrakcji.

W Szwecji zwiedzaliśmy Uppsalę – miasteczko, gdzie pachniało wiedzą i historią, jak  ja lubię takie miejsca. Ale znowu wszystko biegiem!

Szwedzka stolica - Sztokholm zadziwił mnie swoim pięknem: domy Starówki, uliczki, Zamek Królewski – zmiana warty (w mundurach wiele kobiet – równouprawnienie!), ratusz, który wiąże się z ceremonią wręczania nagrody Nobla, Parlament i Muzeum Okrętu Waza. Szkoda, że było tak mało czasu, ale czekał na nas prom do Gdańska.  

Brakowało mi możliwości posmakowania atmosfery miejsc; ważniejsze dla mnie jest chodzenie uliczkami, obserwacja ludzi i przyrody niż zwiedzanie chłodnych murów zamków, chociaż każdy ma inne potrzeby….No i te fiordy ze strony wody, których nie dane mi było zobaczyć ….

a poniżej  zdjęcia zrobione w 2018r. trasa: ŁOTWA, ESTONIA, FINLANDIA, NORWEGIA, SZWECJA, NIEMCY

 

​​najpierw - 2010r.

a teraz  -  2018 r.

Wszystkie filmy

Wszystkie filmy

Obejrzyj Teraz
bottom of page