Namibia - 2007r.
Dlaczego warto odwiedzić Namibię? Zgodnie z powszechna opinią: „każdy szanujący się podróżnik powinien odwiedzić ten kraj ”, a wabią zdjęcia kolorowych, górzystych wydm.
...
Namibia to kraj prawie trzy razy większy od Polski, a zamieszkiwany przez tyle osób, ile jest tylko w Warszawie. Odległości są olbrzymie, główne drogi niezłe, ale transportu brak. Benzyna – czasem bywa. Obowiązuje ruch lewostronny. Do jazdy po piachu wymagany jest samochód z napędem na cztery koła.
...
Niepodległe od 1990 r. państwo w Afryce południowej na północ od RPA. Charakteryzuje się piękną przyrodą, bogatą florą i fauną, krajobrazami górskimi, najwyższymi wydmami świata, drugim co do wielkości kanionem o nazwie Fish River, botanicznym dziwactwem – welwetzią (rośnie do 1500 lat, zawsze ma dwa liście, które rozczapierzają się w miarę upływu lat, może być panią lub panem), złożami diamentów i złota. Namibię zamieszkuje 11 grup etnicznych z 25 dialektami plemiennymi. Językiem urzędowym jest angielski, ale ludzie porozumiewają się też w africaans – podobnym do holenderskiego.
Dla początkujących, indywidualnych podróżników ważna wiadomość: Namibia, jak nie Afryka: do tej pory panuje w tym kraju iście niemiecki porządek i czystość, jako ich była kolonia. Toalety w Okonjima na kempingu to cudo, wszędzie woda zdatna do picia i ciepła woda w natryskach.
Lokalny savoir-vivre
Jedna z przewodniczek pokazywała, jak mówi się w jednym z lokalnych języków, śmiesznie mlaskając i cmokając, takie odgłosy słychać wszędzie.
Ludzie podają rękę w sposób charakterystyczny, przekazując w ten sposób sobie informacje, na początku jest to dziwne, ale przewodnik o imieniu Job mi wszystko wytłumaczył.
...
Atrakcje i zwiedzanie
...
Warto zafundować sobie czterogodzinną wycieczkę z biura informacji turystycznej do Katatury, aby zwiedzić „murzyńskie sioło”, z ich domami i infrastrukturą – krawcy, fryzjerzy, bazary - i oazę Penduke.
Wtedy zwróciły moją uwagę kobiety z plemienia Herero noszące kapelusze w postaci przypominającej rogi, co miało symbolizować bogactwo tego plemienia. Kobiety afrykańskie wyglądają w swych ubraniach niesamowicie. Eleganckie, zawsze noszą z tego samego materiału suknie i nakrycie głowy. Tak sobie wyobrażałam sceny z „Chaty wuja Toma”.
...
To przyjemność siedzieć przy ognisku popijać wino i słuchać, rozważać i relaksować się…
Oczarowała mnie najstarsza (80 milionów lat!) pustynia świata Namib, gdzie w „dobrym” roku spada pięć centymetrów opadów, a bywa, że i nie pada 10 lat. Pomimo to istnieje życie – dzięki mgle, która rano tworzy rosę. Raniutko, wyglądając z namiotu pomyślałam: ale numer, pada! Warto posłuchać informacji na temat, jak każda żyjąca istota przystosowana jest do spartańskich warunków. Wiewióry chodzą pod parasolami kit, pająki przędą kołderkę na piasku, co zresztą stanowi pułapkę dla muszek itd. Najbardziej urocze są surykatki; poznałam na obozowisku oswojonego Carlosa. Zaprosiłam go (Carlos-come on!) na kolację przy ognisku i przybiegł, po drodze drapiąc ziemię w poszukiwaniu przysmaków - skorpionów.
Gorzej z innymi gośćmi kempingów – szakalami, zwierzęta te to złodzieje butów pozostawionych przed namiotem. Nasze namioty obowiązkowo należało zamykać przed tymi nieproszonymi gośćmi.
Za przyjemny „obowiązek” uważam wspinaczkę o zachodzie słońca na wydmę Elim, a przed wschodem słońca, kiedy jeszcze tak nie praży niemiłosiernie – na wydmę nr 45, wielogodzinny spacer po Dead Vlei (to dolina, która tysiące lat temu była pod wodą), czy po dnie kanionu Sesriem o głębokości 50 m. Z daleka ludzie wyglądają, jak mrówki na krawędzi wydm. Bajka kolorów: góry żółte, czerwone, pomarańczowe, białe – jak to opisać?
Widziałam już parę pustyń, ale żadna nie wywarła na mnie takich wrażeń wzrokowych.
Na północy, głównym celem dla lubiących zwierzęta jest park Etosha, czyli „wielkie miejsce suchej wody”.
Miałam porównanie do np. słynnych kenijskich parków i mogę powiedzieć, że nigdzie nie miałam takiej możliwości podglądania zwierząt, jak w Namibii.
...
Polecam odwiedzenie jednej z Africat Foundation, ja byłam w Okonjima, gdzie jeździłam specjalnym samochodem po wielkich przestrzeniach i oglądałam dzikie gepardy, najszybsze zwierzęta świata, biegnące z prędkością ok. 100 km na godzinę, i lamparty. Jak się czułam w otwartym samochodzie, jak wokoło mnie spacerowały cheetah, groźne koty? A co by było, jakby nie posłuchały opiekuna – kierowcy? Nie napisałabym tych wspomnień.
Na jednym z kempingów, w górach koło szczytu Brandberg, odwiedził naszą sześcioosobową, międzynarodową grupę zespół wokalno-muzyczny miejscowych ludzi (dobrze, że nie odwiedziły nas pustynne słonie!). Odbyły się śpiewy i tańce, a na zakończenie każdy z nas musiał zaśpiewać hymn swego kraju. Śpiewałam stojąc pod gwiazdami pośrodku sawanny i wiem, że fałszowałam – równie dobrze, zresztą, mogłabym zaśpiewać „wlazł kotek na płotek”; nikt przecież nie mógł mnie ocenić, bo byłam wśród Irlandczyka, Holendra i Anglików, jedyną Polką. W ten sposób po raz pierwszy zabrzmiał tam nasz Mazurek.
Atrakcją Namibii są ludzie z plemienia Himba. Żyją na północy w rejonie Kaokoland, czczą święty ogień, malują całe ciało czerwonawą mieszanką popiołu, tłuszczu, ochry, która chroni przed muszkami i komarami, więc nie chorują na malarię. Sposób przybrania głowy kobiet oznajmia, kim jest: panną, mężatką i czy ma dzieci. Nie używają cennej do picia wody – „kąpią się” w dymie, okadzają swoje ciała, tak też „piorą” ubrania. Zwyczaje tych ludzi są bardzo dla nas egzotyczne, a i sam ich wygląd jest niesamowity.
...
W Namibii zwiedza się partie gór ze skalnymi malunkami Twyfelfontien, wykonanymi przez buszmenów, z których najbardziej znana jest 20 000-letnia Biała Dama. Czytałam, że niedawno turyści-wandale, w celu uzyskania ładniejszego zdjęcia polewali cenne wizerunki coca-colą! Teraz podchodząc do skał należy zostawić wszystko – oprócz aparatu fotograficznego. Słusznie.
Zdumienie budzi Kamienny Las Khorixas, mający 250 milionów lat. Najwyższe drzewo, a w zasadzie – najdłuższe, bo leży na ziemi, ma długość 33 m części nadziemnej, ale jest jeszcze część podziemna. Takie drewno waży więcej niż metal.
Pustynią z pokładami soli można dojechać do Szkieletowego Wybrzeża, gdzie łączy się żółte z niebieskim: pustynia zamienia się w ocean. Temperatura nieafrykańska, spadek z około 35 do 14°C i prawie zawsze wieje lodowaty wiatr, razem z nim odurzający zapach stutysięcznego stada urokliwych fok. Takiego odoru jeszcze nie wąchałam!
„Swakop” jest nadmorskim kurortem, w stylu niemieckim, można tu wypocząć, podziwiać okolice i miasteczko, urozmaicić sobie pobyt atrakcją, np. lotem malutkim samolotem nad wydmami, ruinami kopalni diamentów, wybrzeżem z wrakami statków i laguną z flamingami. W słuchawkach podawana jest przez pilota informacja o florze i faunie, geografii i historii, jedyny minus to straszny upał w środku. Co za widoki!
Namibia mnie zauroczyła!
Windhuk, ludzie, podróżowanie
Przyroda: wybrzeże, rysunki skalne, rezerwaty i Himba
Park Etosza, pustynia Namib
wschód słońca